2014/03/16

Stosik książkowy #1

Dzisiaj przychodzę do was z moim pierwszym stosikiem książkowym. Ostatnio złapała mnie wena na coraz częstsze czytanie, myślę, że to dlatego, że za oknem właśnie świeci słońce (co ciekawe efekty świetlne na zdjęciu nie są efektem obróbek graficznych tylko to jest po prostu naturalne światło). Jak ja kocham wiosnę (lato bardziej, ale wiosna je zapowiada więc... :D)! Nie przedłużając przejdę do stosiku! 
      

  • Bywa, że mech śpiewa; Agnieszka Hellwig - z biblioteki, jestem w trakcie czytania i jak na razie zapowiada się fajnie, chociaż boję się, żeby autorka za długo nie rozwijała akcji, ale o tym w recenzji za kilka dni (mam nadzieję)
  • Marzycielki; Katarzyna Majgier - leży na mojej półce już kilka dobrych lat i jeszcze się za to nie wzięłam. Nie przepadam za bardzo za polskimi autorami. Czytaliście? 
  • Błękitny Zamek; Lucy Maud Montgomery - kocham książki L.M Montgomery więc czytam każdą jej twórczość, a ostatnio w bibliotece szkolnej natknęłam się akurat na tą więc czemu nie? Jeszcze nie było książki autorki Ani z Zielonego Wzgórza, która by mi się nie spodobała więc myślę, że na tej też się nie zawiodę. 
  • Niespokojne godziny; Irena Jurgielewiczowa - to samo co w przypadku Marzycielek, leży i leży i nawet jej nie tknęłam, ale w końcu muszę się za to zabrać, bo nie mogę patrzeć jak tak leży i nic nie robi...
  • TIMERIDERS jeźdźcy w czasie; Alex Scarrow - nowa pozycja w bibliotece więc wzięłam, zobaczymy co z tego będzie. Na razie nie palę się, żeby to przeczytać, bo mam dość fantastyki. Ale może się zmuszę i będę pozytywnie zaskoczona? 

Kilka dni temu skończyłam czytać Złodziejkę Książek, ale nie mogę i nie chcę robić jej recenzji, bo uważam, ze to za dobra książka, bym ja mogła ją oceniać. Opinii na jej temat jest masa, wystarczy wejść na lubimyczytać, a ja tu akurat nic nie zmienię, ba, nawet napiszę to co wszyscy, wiec uważam, że to zbędne. Powiem tylko, że zaskoczyła mnie ta książka (oczywiście pozytywnie) i bardzo się cieszę, że ją przeczytałam, teraz chcę się jeszcze załapać na film w kinie. Teraz czytam Bywa, że mech śpiewa, wzięłam ją dlatego, że sama okładka i ten tytuł mi się z wiosną kojarzy, a teraz mam straszną ochotę na niefantastyczne ale bardziej realistyczne książki. Zauważyłam zresztą, że ostatnio przechylam się w stronę obyczajówek, może to dlatego, że praktycznie całe życie łapię tylko te, których akcja rozgrywa się za górami, za lasami w równoległym świecie? Nie wiem, ale jak na razie mi to nie przeszkadza :D 


A tu piosenka, którą ostatnio nałogowo słucham! ;)

     

2014/03/01

Podsumowanie 02 2014! :)

Luty powoli dobiega końca. Co mogę powiedzieć? Pod względem blogowym trochę się zapuściłam, bo napisałam tu tylko jedną recenzję. Nie miałam na to ani ochoty ani czasu, ale wybaczcie mi to proszę, postaram się nadrobić zaległości w marcu! Jejku, jak to pięknie brzmi! Marzec ♥ Luty był pracowitym miesiącem i nawet ciepłym, ale jednak ta nazwa "Luty" nie brzmi wiosennie, a "marzec" to co innego! :D W końcu mam nadzieję, będzie moja wymarzona wiosna! Poza tym w marcu chcę już na dobre "rozkwitnąć" na blogu i wprowadzić tu kilka nowych rzeczy. Posty nie tylko recenzenckie ;) Czemu? Bo ja osobiście nie lubię czytać tylko recenzji. Fajnie jest zobaczyć jakieś odskocznie typu 'co mnie inspiruje', 'przekąski do czytania' itd. No, ale tytuł postu to podsumowanie więc wypadało by się tym zająć. Najpierw podsumuję wszystkie przeczytane w lutym książki! ;) Zaczynajmy. 




K S I Ą Ż K I    P R Z E C Z Y T A N E   W   L U T Y M   2 0 1 4
  1. Światła września (255 stron) -recenzja-
  2. Krzyżacy I (109/318 <mieliśmy zadane tylko te 109 stron do przeczytania>)
  3. Krzyżacy II (106/365 <jw>)
  4. Nieśmiertelność zabije nas wszystkich (235 stron)
  5. Szeptem (238 stron)
Podsumowując. W lutym zdobyłam się na przeczytanie pięciu niepełnych książek (Krzyżacy + to, że zaczęłam czytać drugą część szeptem, a mianowicie crescendo, ale nie przeczytałam jej w całości w lutym więc przerzucam ją na marzec). Zliczając wszystkie strony wyszło ich w sumie 943 co nie daje zadowalającego mnie wyniku, bo prawie zawsze ilość stron przekraczała tysiąc. 

Najlepsza książka miesiąca: Światła września
Najgorsza książka miesiąca: brak



W Y Z W A N I A
  • Czytam fantastykę: Tak na prawdę to jedna książka, ale przeczytanych w tym miesiącu fantastycznych lektur mam trzy :)
  • Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +5.9cm co daje wynik 13.2cm razem, więc do osiągnięcia sukcesu brakuje mi 144.8cm. Dobra, ciekawe czy mi się uda ;)
S T A T Y S T Y K I
  • W ostatnim miesiącu odwiedziliście mnie 441, co i tak jest dobrym wynikiem, ponieważ napisałam tu tylko jedną recenzję (!)
  • Zostawiliście 12 komentarzy (znowu, tylko jeden post :() 
  • Do grona moich obserwatorów dołączyło 6 osób ;)

Moja playlista na luty wyglądała tak: 

     


Tylko 15 piosenek, sama się zdziwiłam, bo często było to ponad 20, ale ostatnio nie mam jakoś ochoty na słuchanie nałogowo muzyki, więc sami wiecie. Na dziś to chyba tyle, odsłuchajcie playlisty, może coś wam się spodoba! ;) Do napisania! 

2014/02/06

Światła września - Carlos Ruiz Zafón

Wodząc wzrokiem po półkach biblioteki zatrzymałam się na małym zbiorze książek Carlosa Ruiza Zafóna. Po dosyć średniej lekturze, jaką był dla mnie Pałac północy nie za bardzo chciałam brać się za kolejną pozycję, ale sądzę, że podkusił mnie do tego los. Sięgnęłam więc po książkę i z uśmiechem na twarzy powróciłam do domu. Do tej pory tego nie żałuję i sądzę jednak, że los się o mnie troszczy! ;) Sami zobaczcie czemu. 

Jest rok 1936, Francja.  Simone Sauvelle po śmierci męża zostaje praktycznie bez środków do życia. Dzięki pomocy życzliwego sąsiada udaje jej się dostać pracę jako ochmistrzyni normandzkiej rezydencji Lazarusa Janna, wynalazcy i właściciela fabryki zabawek. Pani Sauvelle wraz z dziećmi: 14-letnią Irene i jej młodszym Dorianem wyjeżdża do Normandii. Podczas pierwszej wizyty u gospodarza rodzina Sauvelle zostaje oprowadzona po części ogromnego domu pełnego przedziwnych mechanicznych zabawek. Dowiaduje się również o dziwnej chorobie żony Lazarusa. Po pewnym czasie Irene zaprzyjaźnia się z Hannah, kucharką wynalazcy, dzięki której poznaje Ismaela. Kiedy Hannah zostaje odnaleziona martwa, Irene i Ismael postanawiają zgłębić tajemnicę jej śmierci. Aby tego dokonać, będą musieli rozwiązać szereg zagadek związanych z Lazarusem i jego żoną.

Zaczynając czytać tę książkę sądziłam, że będzie to samo co w przypadku Pałacu północy. Jednak światła września pochłonęły mnie od pierwszych stron, zawładnęły moim umysłem oraz ciałem i za wszelką cenę nie chciały odpuścić. Atmosfera stworzona przez pana Zafóna była mistrzowska, o wiele lepsza niż w przypadku wyżej wymienionej książki. Autor z wielką precyzją przyłożył się do opisu miejsca akcji, za co mu bardzo dziękuję, wychwalam i w ogóle się kłaniam! Podstawą książki (według mnie) są dwie rzeczy. Atmosfera i bohaterowie. Bez tego, choćby nie wiem jaki ktoś miałby pomysł nie wypali, choćby stawał na rzęsach to i tak nic nie wskóra. Jak nie umie stworzyć tajemniczej otoczki (w przypadku książek fantastycznych) to w ogóle nie powinien brać się za pisanie, bo fantastyka opiera się na tajemnicach. Odbiegłam troszkę od właściwego tematu, ale to nic. Czytając słowo po słowie czułam się jakby piasek opisany na tej stronie muskał mi kostki, a słońce i wiatr lekko owiewało moją twarz. Takie coś zdarzyło mi się tylko raz, w przypadku książek Lucy Maud Montgomery. Jedna jednak rzecz mi się nie spodobała, a mianowicie jedno miejsce, które wydało mi się kompletnie surrealistyczne. Nie wiem czy to tylko ja odniosłam takie wrażenie, ale sądzę, że autor mógł wymyślić coś lepszego.

Bohaterowie byli jak dla mnie dosyć ciekawi. Szczególnie intrygował mnie tajemniczy Lazarus Jann, wynalazca zabawek posiadający chorą żonę i ogromny, pusty, a zarazem pełny dom (jeśli weźmiecie się za tę lekturę, sami dowiecie się czemu). Był osobą ciekawą ponieważ mało o nim wiedzieliśmy, zazwyczaj mnie to denerwuje, jak nie wiemy tak na prawdę nic, ale tutaj mi się to podobało. Krążyły różne historie opowiadane przez ludzi jak i przez samego fabrykanta, ale nie wiadomo było, która jest prawdziwa, po części prawdziwa lub kompletnie zmyślona. Zabrakło mi trochę mocniejszego nakreślenia postaci Doriana, młodszego brata Irene, ponieważ wydawał mi się osobą niezwykle interesującą i mogącą wiele w tą lekturę wnieść, jednak sam autor nie czuł takiej potrzeby. Pozostali byli ciekawi, każdy miał jakąś swoją własną i niepowtarzalną historię. Z życia wzięte, prawda? 

Pióro autora jest niepowtarzalne, pisałam już o tym nie raz w tej recenzji. Akcja płynie gładko, strona za stroną, kartka za kartką, nawet nie zauważamy jak już jesteśmy w połowie. Bardzo to cenię, lubię jak tak jest. Sądzę, że jeśli lubicie tego typu książki i jeszcze jej nie czytaliście, musicie to koniecznie nadrobić! 

Ocena: 8/10

PS Czytaliście już pałac północy lub księcia mgły

Wyzwania: Czytam fantastykę | Przeczytam tyle ile mam wzrostu!

2014/01/30

Na dobry początek...

Zaczynam od początku. Już kiedyś miałam bloga, a raczej blogi o tematyce wszelakiej. Były naprawdę różne, ale ten będzie inny. To mój drugi książkowy kącik, ale tego nie zostawię, ten będzie ze mną długo (mam nadzieję) ;) Chcę powrócić do tego co kocham, a mianowicie do książek. Odkąd opuściłam poprzedniego bloga zastopowałam w lekturach i czytałam zdecydowanie mniej. Ale chcę to zmienić, bo powoli zaczynam czuć w sobie pustkę, którą chciałam wypełnić różnymi rzeczami, no, ale nie wyszło (no i dobrze, bo nie znalazłabym się tutaj!). Więcej o mnie znajdziecie w zakładce po prawej 'o autorce', teraz jednak chciałabym wam przybliżyć trochę moje ulubione pozycje, zwyczaje i plany na tego bloga! :)


Sięgając po książki, zazwyczaj wybieram fantastykę lub romanse, to zdecydowanie moje ulubione gatunki, ale jednak nie pogardzę niczym, bo "dobra książka nie jest zła", a dobrą książką, może być każda książka (4 razy słowo książka w jednym zdaniu >teraz już 5 ;D<). Tak więc na dobry początek (tak jak w tytule) kilka moich ulubionych książek, które polecam również wam ;) 
  1. seria Niewidzialni - Giovanni Del Ponte -kliknij by przeczytać opis pierwszej części, drugiej części-
  2. 110 ulic - Małgorzata Gutowska-Adamczyk -kliknij by przeczytać opis-
  3. 220 linii - Małgorzata Gutowska-Adamczyk -kliknij by przeczytać opis- 
  4. Historynka - Lucy Maud Montgomery -kliknij by przeczytać opis- 
  5. seria Tunele - Roderick Gordon & Brian Williams -kliknij by przeczytać opis-
  6. seria o Ani z Zielonego Wzgórza - Lucy Maud Montgomery -kliknij, by przeczytać opis-
  7. Czarna operacja - Agnieszka Błotnicka -kliknij by przeczytać opis-
  8. seria Harry Potter - J.K.Rowling -kliknij by przeczytać opis-
  9. Oskar i pani Róża - Eric-Emmanuel Smith -kliknij by przeczytać opis-
I to by było na tyle z moich ulubionych pozycji, nie jest to wiele biorąc pod uwagę ilość przeczytanych książek, ale chyba właśnie tak powinno być, prawda? Bo co ty by była za frajda, jakby każda książka była tak samo fajna? Więcej moich ulubionych pozycji znajdziecie tutaj -klik-, możecie pooglądać sobie mój profil i przy okazji dodać mnie do znajomych :) Moją ulubioną autorką jest Lucy Maud Montgomery, ponieważ według mnie tworzy książki wspaniałe, niesamowite i nie do podrobienia. Tak tylko napomknę, że już od roku, przy każdej lekturze towarzyszy mi moja ukochana zakładka, którą jest metalowa sówka i już tak jakoś instynktownie nazwałam ją Świstoświnka (chyba wiecie czemu, nie? ;P). 
Plany jakie mam do tego bloga są proste, aktualnie mam zamiar pisać tu recenzje książek (przepraszam, wiem, że to logiczne), ale oprócz tego oczywiście będą podsumowania, stosiki i kącik herbaciano-przekąskowy. Nie wiem jeszcze jak to się będzie dokładniej nazywać, ale zawsze, jako miłośniczka herbaty, chciałam prowadzić coś takiego i się tym z wami dzielić :3
Na dobry początek wzięłam udział w dwóch wyzwaniach - Czytam fantastykę oraz przeczytam tyle, ile mam wzrostu. Wydaje mi się, że to fajne i ekscytujące ;) No, więc to tyle, koniec pierwszej notki, mam nadzieję, że spodoba wam się tutaj! ;)